Data dodania: 2014-08-27
W pierwszym kwartale tego roku PKP Polskie Linie Kolejowe wykonały 114 procent planu remontów torów. Co więcej, operator linii kolejowych nie zamierza zwalniać tempa i ciągle uruchamia remonty nowych odcinków torów. Tego nastroju nie popsuła nawet wiadomość o upadłości jednego z wykonawców wartej ponad 4 mld zł modernizacji linii Kraków – Medyka.
MIŁOSZ CIESZYŃSKI
W tym i przyszłym roku PKP planuje wydać na inwestycje 22 mld złotych. To niemal dwukrotnie więcej niż wyniosły wydatki w ciągu ostatnich dwóch lat. Remont linii Kraków – Medyka to jedno z największych przedsięwzięć i ma pochłonąć ponad 4 miliardy złotych. Wszystko po to, by na tej linii pociągi mogły się rozpędzić do 160 km/godz. a podróż z Rzeszowa do Krakowa nie trwała dłużej niż półtorej godziny.
Na razie jednak podróżni muszą zaciskać zęby i wykazywać się sporą wyrozumiałością gdy pociąg wlecze się przez remontowane odcinki torów. Pocieszają się faktem, że planowany koniec inwestycji ma nastąpić już w przyszłym roku. Problem w tym, że podobnie jak to było w przypadku autostrady, czarne chmury o nazwie „upadłość wykonawcy” zawisły teraz nad firmą wykonującą prace na odcinku Tarnów-Dębica.
Chodzi o firmę Feroco, która w kwietniu złożyła do sądu wniosek o upadłość po tym jak kolej przestała regulować należności za faktury. Kolej tłumaczy się, że otrzymała informacje od podwykonawców Feroco, że nie otrzymują oni zapłaty za wykonane prace. Zgodnie z prawem inwestor ma wówczas możliwość zawieszenia płatności – i tak też postąpiono. Przeprowadzono audyt, po którym z czterech zaległych faktur zapłacono tylko jedną. To zachwiało na tyle mocno kondycją Feroco, że firma zmuszona była ogłosić upadłość.
Władze PKP PLK nie widzą jednak w tym żadnego zagrożenia dla kontraktu. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie: „w sytuacji, gdy firma nie radzi sobie z kontraktem i terminowym realizowaniem zadań, rozstajemy się z nią i znajdujemy innych wykonawców, którzy podejmują realizację określonej umowy”. Tak już z resztą raz się zdarzyło z firmą Feroco. Gdy ta nie wykonywała na czas prac na linii Warszawa – Skierniewice, a w końcu porzuciła plac budowy, PKP PLK szybko znalazło chętnych na dokończenie kontraktu. Problem w tym, że wówczas Feroco była podwykonawcą, a obecnie jest jedną z firm dużego konsorcjum wykonującego bardzo kosztowny projekt.
Dla kolei ten fakt wydaje się nie mieć większego znaczenia. Specjalne oświadczenie wydane w związku z szumem medialnym, który powstał po ogłoszeniu upadłości przez wykonawcę, kończy następujące zdanie: „Są stosowane nowe standardy współpracy z wykonawcami, które wzmacniają przepływy finansowe do rynku wykonawczego, ale z drugiej strony narzucają odpowiedzialność i konsekwencje, jeśli wykonawcy nie wypełniają wymagań kontraktowych”. Na razie trudno powiedzieć, czy to tylko pokerowy blef, czy faktyczna wiara w możliwość szybkiego zastąpienia jednego z głównych wykonawców innym. Feroco już miesiąc później odzyskało równowagę finansową i wycofało wniosek o upadłość. Pracownicy nadal pracują na torach między Tarnowem a Dębicą, ale Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju już przewiduje, że wyznaczony na przyszły rok termin zakończenia prac może się przesunąć. A nam, pasażerom, pozostaje tylko trzymać kciuki, by ta inwestycja nie podzieliła losu budowanej na tym samym odcinku autostrady A4.
więcej »